Opublikowana w 1897 roku powieść „Dracula” irlandzkiego pisarza Brama Stokera powstała
z poczucia dotkliwego, choć nieokreślonego lęku, towarzyszącego schyłkowi XIX wieku.
Wiktoriański dobrobyt, długotrwały okres pokoju i wyrafinowane wychowanie potęgi
imperialnej państwa brytyjskiego nie mogły trwać wiecznie. Oblicze świata odmieniała
rewolucja przemysłowa, przynosząca trwałe i niepokojące zmiany w społeczeństwie.
Powieść wstrząsnęła czytelnikami, natychmiast stając się sensacją. Opowieść o upiornym
hrabi zamieszkującym rumuńskie pustkowia do dziś uchodzi za klasykę gatunku grozy,
słusznie zaliczaną w poczet stu najwybitniejszych powieści wszech czasów. Ujęta w formę
listów, wycinków prasowych i fragmentów dzienników, porusza autentyzmem oraz
złożonością i różnorodnością zawartych w niej uczuć i emocji.
„Dekadenckie poczucie lęku rymuje się ze współczesnym poczuciem strachu przed
nadejściem ze wschodu nieznanego i wyobrażonego. Nie wiemy dokładnie, czego się boimy,
na naszych lękach łatwo żerować. Jedni boją się z niewiedzy, inni nie śpią z nadmiaru
informacji. Podobny lęk popycha bohaterów spektaklu do groźnych działań – trwoga budzi w
ludziach najciemniejszą stronę, być może znacznie groźniejszą, niż ludzie i zjawiska, których
każe się nam obawiać.” – mówi o spektaklu reżyser, Jakub Roszkowski.
Gliwicki „Drakula”, będący wierną adaptacją powieści Stokera zachwyci wszystkich
miłośników grozy, choć Roszkowski z ekipą nie ukrywają zabawy z konwencją horroru. „Do
teatru nie idziemy przecież bo autentyczne doznanie strachu, choć jako widzowie lubimy
pewnego rodzaju dyskomfort i niepewność. Najstraszniejsze odbywa się jednak w nas”. –
dodaje Jakub Roszkowski.
W spektaklu wykorzystano fragment „Boskiej komedii” Dantego Aligheri w przekładzie
Edwarda Porębowicza