Tytuł muzycznego spektaklu zaczerpnięty jest z zapomnianego poematu
wielkopolskiego poety i kaznodziei, Klemensa Bolesławiusza (1670), który traktuje o
„czterech rzeczach ostatecznych” jakimi są: śmierć, sąd, niebo i piekło. W autorskiej
interpretacji Jacka Hałasa "echa trąb" docierają do nas z wielu stron, sięgając
zarówno do przedchrześcijańskiej wizji początku świata, jak i aktualnych zagrożeń
ekologicznych i totalitarnych. Odwołujemy się do obrzędów przejścia związanych z
przekraczaniem granic, zarówno w kategoriach społecznych, jak i kosmicznych, z
przechodzeniem jednej pory roku w drugą, fazy życia w kolejną, cyklem słońca,
księżyca, życia i śmierci. Wszystkie utwory oparte są na ludowych pieśniach
obrzędowych i dziadowskich, na legendach, podaniach, domysłach i fantazjach
etnografów oraz artystycznej wyobraźni autora.
Poszukiwania w obszarze muzyki, która by owe - jakże dziś aktualne - rozważania
eschatologiczne oddała również na poziomie dialogu tradycji ze współczesnością,
zaowocowało spotkaniem Jacka Hałasa ze znakomitym jazzowym perkusistą
młodego pokolenia, Jakubem Szwarcem. W warstwie wizualnej nad koncepcją
obrazu czuwa artystka młodego pokolenia, Julia Hałas. I tu również ów dialog
przeszłości z przyszłością ujawnia się w samej technice pracy Julii, oscylującej
miedzy analogową projekcją „ready-made” tworzoną na żywo, a elektronicznym
światem matematycznych grafów. Dopełniając międzypokoleniowego dialogu nad
brzmieniem całości czuwa Antoni Hałas.